Platforma finansowania społecznościowego Xiaomi Youpin co rusz nas zaskakuje. Dobrym przykładem jest tutaj drukarka do zdjęć od Xiaomi. Jednak zajmuje się ona także tańszymi i bardziej prozaicznymi urządzeniami. Jednym z nich jest Qingping Bluetooth. Jest to inteligentny budzik, który na rynek ma trafić już na początku przyszłego roku. Jednak wskazywanie godziny i budzenie nas ze snu to tylko początek jego możliwości.

Xiaomi Qingping Bluetooth

Przyznam, że od wielu lat nie używam klasycznego budzika. Zwykle w tej roli sprawdzał się telefon komórkowy a później smartfon. Od jakiegoś czasu ku uldze mojej dziewczyny ze snu budzi mnie Xiaomi Mi Band 4, który robi to za pomocą wibracji. Jednak Xiaomi Qingping Bluetooth jak już wspomniałem, nie jest zwykłym budzikiem. Oferuje on wbudowany termometr i czujnik wilgotności powietrza. Do pomiaru temperatury służy szwajcarski czujnik Sensirion o dokładności pomiaru ± 0,2 ℃. Dokładność pomiaru wilgotności wynosi ± 2% RH. Mówimy tutaj więc o naprawdę dokładnym sprzęcie jak na warunki domowe.

Zobacz też: Procesory ARM China z wbudowaną furtką – także na rynki międzynarodowe

Nie oznacza to jednak, że funkcje budzika zostały odsunięte na dalszy tor. Budzik ten oferuje funkcję 10-minutowej drzemki. Dodatkowo dzięki łączności Bluetooth można ustawiać godzinę pobudki bezpośrednio z poziomu smartfona. Obsługuje on aż 16 alarmów jednocześnie. Zmiana czasu także nie stanowi dla niego problemu. Ten także jest synchronizowany przez smartfon. Posiada on do wyboru 8 dźwięków dzwonka, których głośność można regulować. Posiada on segmentowy wyświetlacz ciekłokrystaliczny z dodatkowym podświetleniem. Przy tym wszystkim bardzo atrakcyjnie prezentuje się jego cena. Ta wynosi 59 juanów, co przekłada się na około 32 PLN.

Źródło: Gizmochina

Artykuł Xiaomi udowadnia, że klasyczny budzik wciąż ma sens pochodzi z serwisu Android.com.pl - Największe Polskie Centrum Google Android.

Xiaomi udowadnia, że klasyczny budzik wciąż ma sens

Xiaomi przyznano patent na kolejny składany smartfon o konstrukcji zbliżonej do Motorola Razr 2019. Jest to drugi patent, który Xiaomi otrzymało na taki wzór w ciągu miesiąca. Pokazuje on urządzenie, które składa się pionowo. Jednak istnieją pewne istotne różnice w porównaniu z poprzednim wzorem. Możliwe więc, że chodzi tutaj o zupełnie inne urządzenie. Czyżby Xiaomi planowało wypuścić całą serię takich smartfonów?

Składany Xiaomi z wysuwanym aparatem

 

W odróżnieniu od pierwszego patentu, który ma ramkę na górze wyświetlacza przeznaczoną dla aparatu i czujników, wzory dla nowego patentu pokazują, że ekran zajmie cały front urządzenia. Oczywiście aparatu selfie tu nie zabraknie. Ten będzie jednak konstrukcją wysuwaną zza wyświetlacza. Co ciekawe znajdzie się przy nim lampa błyskowa oraz czujnik o nieznanym przeznaczeniu.  Z tyłu telefonu znajduje się podwójny aparat fotograficzny i lampa błyskowa. Największe wrażenie jednak robi to, że są one umieszczone wewnątrz małego wyświetlacza powiadomień. Jego celem jest informowanie o stanie urządzenia i nowych wiadomościach, kiedy smartfon jest złożony.

Zobacz też: Apple wydaje iOS 13.3 i przy okazji aktualizuje macOS Catalina

Mały ekran z trzema otworami na aparat robi spore wrażenie. Przy okazji podnosi zauważalnie cenę urządzenia. Można więc założyć, że jeśli ten smartfon trafi na rynek, to będzie konstrukcją flagową. Xiaomi już od dawna pracuje nad składanym smartfonem. Jednak jak do tej pory głównie przygotowuje odpowiednie patenty. Możliwe więc, że producent chce odkryć optymalny wzór, zanim zacznie produkcję konkretnego urządzenia. W końcu jest to zupełnie nowy rynek i tak na dobrą sprawę jeszcze nie wiadomo, czego ludzie oczekują od tego typu smartfonów.

Źródło: Gizmochina

Artykuł Xiaomi przechodzi samo siebie – składany smartfon z wysuwanym wyświetlaczem i ekranem powiadomień pochodzi z serwisu Android.com.pl - Największe Polskie Centrum Google Android.

Xiaomi przechodzi samo siebie – składany smartfon z wysuwanym wyświetlaczem i ekranem powiadomień

Xiaomi Youpin to dział firmy zajmujący się finansowaniem społecznościowym. Właśnie wprowadził on na rynek nową drukarkę mobilną o nazwie Jiyin Gramophone Photo Printer. Jak sama nazwa wskazuje, jest to mobilna drukarka przeznaczona do drukowania zdjęć. Jest to spora gratka dla wszystkich tych, którzy lubią trzymać zdjęcia w fizycznym albumie, a nie tylko wirtualnej galerii smartfonu lub komputera.

Drukarka do zdjęć Xiaomi

Główną zaletą Xiaomi Jiyin Gramophone Photo Printer jest to, że może drukować zdjęcia AR. Może także bezprzewodowo łączyć się ze smartfonem. Jej cena podczas zbiórki wynosi 699 juanów, co przekłada się na około 380 PLN. Kiedy produkt trafi na sklepowe półki, ta powinna wzrosnąć, jednak nie jakoś drastycznie. Zajmijmy się jednak tym enigmatycznym drukowaniem AR. Podczas drukowania zdjęć, może nagrać do 60 sekund dźwięku i zapisać dane w chmurze. Wszystko dlatego, że podczas wydruku powstaje wirtualna kopia każdej fotografii. Ta może z kolei zostać sparowana z plikiem audio, który można wysłać znajomym przy pomocy aplikacji WeChat.

Zobacz też: KiedyPrzyjedzie – aplikacja dla pasażerów autobusów z małych i średnich miast

Drukarka drukuje 6-calowe zdjęcia w rozdzielczości 300 dpi. Czas powstawania jednego zajmuje około minuty. Ponadto drukowane zdjęcia są automatycznie powlekane, aby zapobiec blaknięciu, utlenianiu, zamoczeniu i odciskom palców. Drukarka fotograficzna obsługuje również różne opcje łączności i metody drukowania. Drukarka do zdjęć Xiaomi ma rozmiary 205 × 124,6 × 85,4 mm i waży 1,4 kg. Jeśli chodzi o żywotność baterii, można wydrukować około 40 zdjęć przy pełnym naładowaniu. Nie sądzę, żeby był to sprzęt chętnie zabierany w teren. Jednak na pewno sprawdzi się ona świetnie jako przenośna drukarka lub taka, którą można schować do szuflady, jeśli mamy małe mieszkanie.

Źródło: Gizmochina

Artykuł Xiaomi przygotowało wielką gratkę dla fanów klasycznych zdjęć pochodzi z serwisu Android.com.pl - Największe Polskie Centrum Google Android.

Xiaomi przygotowało wielką gratkę dla fanów klasycznych zdjęć

Xiaomi zaprezentowało wiele wyjątkowych urządzeń. Jednym z nich jest wysokiej klasy projektor laserowy, który nosi nazwę Xiaomi Mijia. Umożliwia on wyświetlanie ostrego obrazu o przekątnej do 150 cali. Zachowuje przy tym średnią jasność 2400 ANSI. Dzięki temu jest on dobrze widoczny nawet w ciągu dnia. To sprawia, że użytkownicy nie będą musieli zaciemniać pomieszczenia. Współczynnik projekcji znajduje się w stosunku 1,2:1, a odległość projekcji wynosi około 3,9 metra.

Xiaomi Mijia

Nowy projektor laserowy Xiaomi Mijia obsługuje technologię wyświetlania ALPD 3.0. Przekłada się to na bardziej naturalne i żywe kolory. Posiada również czterokierunkową korekcję geometrii obrazu. Dzięki temu może być stosowany również w małych pomieszczeniach. Ponadto urządzenie jest wyposażone we wbudowany układ mikrofonów składający się z 4 bardzo czułych czujników. Te funkcje razem tworzą silną technologię rozpoznawania szumów. Pozwala to również na wybudzenie się na polecenie poprzez zlokalizowanie źródła dźwięku i oferuje różne polecenia audio do nawigacji podczas projekcji. Dodatkowo posiada dwa zintegrowane głośniki o mocy 10 W. Jednak nie to robi największe wrażenie.

Zobacz też: Chiny całkowicie odcinają się od zagranicznej technologii

Mijia jest wyposażony w nowy wysokowydajny projektor Amlogic T972 o maksymalnej częstotliwości 1,9 GHz. W porównaniu do swojego poprzednika jest zauważalnie szybszy o ponad 63 procent i zmniejszył zużycie energii o ponad 55 procent. Największym jego atutem jest jednak rozdzielczość wyświetlanego obrazu. Projektor ten może bowiem wyświetlać obraz 8K. Obecnie na rynku jest niewiele telewizorów oferujących taki obraz. Jest on również dostarczany z pewnymi funkcjami bezpieczeństwa. Należy do nich między innymi przyciemnianie intensywności lasera, jeżeli wykryje on przeszkodę w trakcie wyświetlania w celu ochrony oczu. W celu zapewnienia łączności urządzenie wyposażono w 2 porty HDMI obok portu sieci LAN. Obsługuje również tryb Wi-Fi. Projektor laserowy Xiaomi’s Mijia jest wyceniony na 5,999 Yuan, czyli około 3300 PLN. Trafi on do oficjalnej sprzedaży już jutro, bo 12 grudnia 2019 roku. Nie wiadomo jednak kiedy i czy w ogóle trafi on do Polski.

Źródło: Gizmiochina

Artykuł Laserowy projektor Xiaomi Mijia zaskakuje swoją rozdzielczością pochodzi z serwisu Android.com.pl - Największe Polskie Centrum Google Android.

Laserowy projektor Xiaomi Mijia zaskakuje swoją rozdzielczością

Według nowego raportu współzałożyciel i prezes Xiaomi Group, Lin Bin, odegrał rolę w nadaniu nazwy nowemu procesorowi mobilnemu Qualcomma. Mowa tutaj o układzie Snapdragon 765 oraz jego wariancie dedykowanym grom, czyli Snapdragonie 765G. Swoją drogą, czy nie wydał wam się dziwny ten nagły skok numeracji z 730 do 765? Oczywiście poprawne jest tu założenie, że to nawiązanie do Snapdragona 865. Dziś jednak poznaliśmy szczegóły.

Bliska współpraca Xiaomi i Qualcomma

Na chińskim portalu społecznościowym Weibo założyciel Xiaomi pochwalił Snapdragona 765G firmy Qualcomm. Dla przypomnienia jest to procesor ze średniej półki ze zintegrowanym modemem 5G. Stwierdził on, że układ ten ma imponującą wydajność procesora, GPU i AI. Oprócz tego dyrektor naczelny ujawnił również, że nazwa układu, jak i samego silnika sztucznej inteligencji piątej generacji (AIE) używanego przez Qualcomma jest dziełem współpracy obydwu firm. Oczywiście to sugeruje, że sięga ona znacznie dalej, niż samego wspólnego wymyślania nazw dla układów i ich elementów. Jest to kolejny przykład silnego partnerstwa pomiędzy producentem smartfonów a gigantem w dziedzinie produkcji układów scalonych.

Zobacz też: Pierwsze plotki o iPhone SE 2 Plus – tani smartfon z iOS i dużym ekranem?

Pamiętajmy, że to właśnie Qualcomm od samego początku Xiaomi był głównym dostawcą procesorów do ich smartfonów. Oczywiście niejedynym. Xiaomi próbowało kiedyś sił z własnym procesorem. Nie można także zapomnieć o współpracy z MediaTekiem, której efektem jest między innymi Redmi Note 8 Pro. Jednak to Qualcomm wciąż pozostaje głównym partnerem chińskiego giganta w tej dziedzinie. Jest to o tyle istotna współpraca, że Xiaomi jest największym producentem współpracujący z amerykańskim gigantem na taką skalę. Co prawda w rankingu światowym zajmuje on dopiero czwarte miejsce. Jednak nad nim są firmy takie jak Apple, Huawei i Samsung. Czyli te, które skupiają się na wykorzystywaniu swoich autorskich układów. Dlatego też ich bliska współpraca nie jest niczym dziwnym.

Źródło: Gizmochina

Artykuł Nazwy nowych układów Qualcomma zostały nadane przez Xiaomi pochodzi z serwisu Android.com.pl - Największe Polskie Centrum Google Android.

Nazwy nowych układów Qualcomma zostały nadane przez Xiaomi

Kiedy prowadzisz działalność produkcyjną, jednym z problemów, z którym musisz się zmierzyć, są podrabiane produkty. Nie tylko szkodzą one sprzedaży i psują markę. Co gorsza, mogą one również zaszkodzić użytkownikowi. Xiaomi wraz z policją zorganizowało nalot na rynek, gdzie przechwycono produkty warte niemal 19 tysięcy USD. alot został przeprowadzony w Delhi’s Gaffar Market po tym, jak chiński producent złożył skargę w Delhi Police.

Podróbki Xiaomi na rynku — winni zatrzymani

Xiaomi wydało w tej sprawie oficjalne oświadczenie:

Funkcjonariusze Policji Komendy Głównego Okręgu Karola Bagha wraz z przedstawicielami firmy przeprowadzili nalot. Podczas niego zajęli ponad 2000 podrobionych produktów Xiaomi od czterech właścicieli sklepów. Ci zostali aresztowani za rzekomą sprzedaż podrobionych produktów Xiaomi.

Skonfiskowane produkty liczące ponad 2000 sztuk to: ładowarki, kable USB, powerbanki energii, słuchawki oraz popularne słuchawki bezprzewodowe Redmi AirDots. Dochodzenie ujawniło, że czterech aresztowanych winowajców działa w branży od lat i sprzedaje w handlu detalicznym i hurtowym niczego niepodejrzewającym klientom.

Zobacz też: Hakerzy obrali sobie na cel koncerny motoryzacyjne

Jest to niebezpieczne zwłaszcza dla klientów. Zakup nieoryginalnej ładowarki grozi uszkodzeniem urządzenia, a nawet jego zapłonem. To natomiast zagraża mieniu, zdrowiu, a nawet życiu nieświadomych klientów. Niedawno pisaliśmy o Redmi Note 7 Pro, który spłonął. Według firmy stało się to z winy działań zewnętrznych. Stosowanie nieoryginalnych ładowarek właśnie do nich należy. To, że problem rozwiązano w Indiach, wcale nie oznacza, że nas także nie dotyczy. W Polsce także nie trudno o zakup takich podróbek. Dlatego też najlepiej jest kupować takie urządzenia bezpośrednio od Xiaomi, lub u jednego z autoryzowanych partnerów firmy.

Źródło: Gizmochina

Artykuł Xiaomi ofiarą własnej popularności – podróbki giganta to coraz większy problem pochodzi z serwisu Android.com.pl - Największe Polskie Centrum Google Android.

Xiaomi ofiarą własnej popularności – podróbki giganta to coraz większy problem

Redmi K30 to smartfon, na który czekaliśmy już od dawna. Jest to następca niezwykle ciepło przyjętego Redmi K20, znanego w Polsce jako Xiaomi Mi 9t. Tym razem dostaniemy tak naprawdę dwa urządzenia. Wszystko dlatego, że warianty 4G i 5G różnią się w znacznym stopniu specyfikacją. Już poprzednia generacja była nazywana przez producenta mianem pogromcy flagowców 2.0. Czy najnowsze smartfony także zasługują na takie miano? Przekonajmy się.

Redmi K30 5G

Jest to naprawdę wielkie zaskoczenie. Mamy bowiem do czynienia z najtańszym smartfonem 5G na świecie. Nie jest to jednak urządzenie wybrakowane, w którym producent skupił się wyłącznie na dodaniu obsługi sieci najnowszej generacji. Zamiast tego Redmi K30 5G jest świetnie wyposażonym przedstawicielem urządzeń wysokiej klasy. Mogą o tym świadczyć między innymi obecność wyświetlacza 120 Hz oraz sześciu modułów aparatu, w tym dwóch na froncie. Jest to także pierwszy smartfon na świecie napędzany układem Snapdragon 765G od Qualcomma. Procesor ten swoją oficjalną premierę miał zaledwie kilka dni temu.

Specyfikacja

Przyjrzyjmy się dokładniej jego specyfikacji:

• 6,67-calowy wyświetlacz IPS. Full HD+ 1080 × 2400 pix o proporcjach 20: 9. Obsługa HDR 10, odświeżanie 120 Hz. W jego górnym rogu znajduje się otwór na podwójny aparat selfie.
• Układ Snapdragon 765G chłodzony cieczą
• 6/8 GB RAM
• 64/128/256 GB pamięci wbudowanej z możliwością rozbudowy przy użyciu karty microSD do 256 GB
• Poczwórny aparat z modułem głównym Sony IMX686 64 Mpix o przysłonie f/1,89 i rozmiarze sensora 1/1,73″ z możliwością łączenia 4 pikseli w 1. Aparat szerokokątny 8 Mpix z 120-stopniowym polem widzenia. 5 Mpix obiektyw makro, 2 Mpix czujnik głębi. Dodatkowo jest on wspierany przez podwójną lampę błyskową i oprogramowanie z Mi Note 10. Jego dodatkowe funkcje to: AI Scene Camera, Super Night Scene 2.0, tryb filmowy, tryb profesjonalny, rozmycie tła, nagrywanie wideo 30 klatek na sekundę 4K i wideo 1080p slow-motion przy 120 klatkach na sekundę.
• Podwójny aparat selfie z 20 Mpix sensorem głównym i 2 Mpix czujnikiem głębi
• Android 10 z nakładką MIUI 11
• 5G
• Wi-Fi 802.11ac
• Bluetooth 5.0
• dual-band GPS
• IR blaster
• NFC
• Hi-Res Audio
• Smart PA
• USB-C
• Gniazdo Jack 3.5 mm
• Czytnik linii papilarnych montowany z boku
• Bateria 4500 mAh z obsługą szybkiego ładowania do 30 W.

Zobacz też: Ericsson zapłaci olbrzymią karę z powodu oskarżeń o korupcję

Jego ceny prezentują się następująco:

6 GB RAM + 64 GB — 1,999 Yuan — około 1100 PLN
6 GB RAM + 128 GB – 2,299 Yuan — około 1250 PLN
8 GB RAM + 128 GB  – 2,599 Yuan — około 1400 PLN
8 GB RAM + 256 GB – 2,899 Yuan — około 1600 PLN

Jeśli trafi do Polski to najprawdopodobniej pod nazwą Xiaomi Mi 10t Pro.

Redmi K30 4G

Jest to zauważalnie słabszy wariant urządzenia. Poza brakiem obsługi sieci 5G producent zdecydował się także na zastosowanie słabszego procesora. Jego sercem jest Snapdragon 730G. Pamiętajmy jednak, że wciąż jest to niezwykle wydajna jednostka. Co jest jednak najważniejsze, Redmi K30 4G różni się od mocniejszego brata wyłącznie procesorem i wariantami pamięci. Pozostałe parametry pozostają bez zmian. Mamy więc do czynienia z chyba najlepiej wyposażonym smartfonem na tej platformie, który przy okazji jest znacznie tańszy. Oczywiście idą za tym także ograniczenia wydajność oraz nieco niższa, bo sięgająca do 27 W, moc ładowania. Spójrzmy więc na ceny tego smartfona:

4 GB RAM + 64 GB  – 1,599 Yuan — około 870 PLN
6 GB RAM + 64 GB – 1,699 Yuan — około 950 PLN
8 GB RAM + 128 GB – 1,899 Yuan — około 1050 PLN
8 GB RAM + 256 GB  – 2,199 Yuan — około 1200 PLN

Jeśli trafi do Polski to najprawdopodobniej pod nazwą Xiaomi Mi 10t.

Źródło: Gizmochina

Artykuł Redmi K30 zaprezentowany – sześć aparatów i wyświetlacz 120 Hz to dopiero początek pochodzi z serwisu Android.com.pl - Największe Polskie Centrum Google Android.

Redmi K30 zaprezentowany – sześć aparatów i wyświetlacz 120 Hz to dopiero początek

Od kiedy Redmi stało się bardziej niezależne od Xiaomi, zaczęło produkować znacznie więcej urządzeń, niż tylko smartfony. Dobrym przykładem tutaj są RedmiBooki. Mówimy tu o przyzwoicie wycenionych i wyposażonych laptopach. Najnowszy członek rodziny, czyli RedmiBook 13 zadebiutował dzisiaj Lu Weibing, czyli obecny prezes Xiaomi podkreślił, że urządzenie jest wyposażone w wąskie ramki, aby zaoferować użytkownikom pełnoekranowe wrażenia.

 

RedmiBook 13

Jak sama nazwa wskazuje, RedmiBook 13 jest wyposażony w 13,3-calowy wyświetlacz Full HD+, który oferuje 89-procentowy stosunek ekranu do korpusu. Firma twierdzi, że rozmiar laptopa jest mniejszy niż kartka papieru w formacie A4. Różnica ta sięga czterech procent. Biorąc pod uwagę ceny tych laptopów oraz rozmiar matrycy to jest to naprawdę świetny wynik. Aby mieć pewność, że urządzenie pozostanie chłodne nawet przy intensywnym użytkowaniu, firma dodała zaawansowany system chłodzenia. Nowy laptop Redmi jest chłodzony systemem, na który skłąda wentylator skrzydełkowy i podwójny miedziany ciepłowód o średnicy 6 mm, co zwiększa maksymalny transfer ciepła o 70 procent względem poprzedników.

Zobacz też: Facebook pozwał firmę, która wykradała konta użytkowników

Ponadto, nowy RedmiBook 13 jest również wyposażony we wzajemne wsparcie Xiaomi w zakresie transmisji danych. Jak twierdzi firma, może on zapewnić bez sieciową transmisję pomiędzy laptopem a smartfonem, lub dwoma laptopami. Najprawdopodobniej mowa tu o aplikacji MiDrop. Sam z niej korzystałem, kiedy przesiadałem się z Redmi 3S na Redmi Note 7. Przeniesienie kilku GB zdjęć i muzyki było naprawdę szybkie. Laptop działa pod kontrolą systemu Microsoft Windows 10 Home i jest dostarczany z zainstalowaną wersją Office Student. RedmiBook 13 jest dostępny w trzech wariantach, które są napędzane przez procesory Intel Core 10 generacji. Firma obiecała 11-godzinną żywotność baterii z obsługą szybkiego ładowania 1C, które może ładować do 50% w 35 minut.

Poniżej znajdują się poszczególne warianty urządzenia wraz z ich cenami:

i5 + 8 GB RAM + 512 GB SSD  4199 yuan — około 2300 PLN
i5 + 8 GB RAM + 512 GB SSD + Nvidia MX250 4499 yuan — około 2500 PLN
i7 + 8 GB RAM + 512 GB SSD + Nvidia MX250 5 99 yuan — około 2900 PLN
Niestety, nie wiadomo kiedy trafi on do Polski.

Źródło: Gizmochina

Artykuł RedmiBook 13 – laptop mniejszy od kartki papieru pochodzi z serwisu Android.com.pl - Największe Polskie Centrum Google Android.

RedmiBook 13 – laptop mniejszy od kartki papieru

W tym tygodniu poznaliśmy dwa, nowe układy Qualcomma, które dedykowane są flagowcom i topowym średniakom. Mowa o Snapdragonie 865 i 765, które jeszcze bardziej otwierają świat na 5G. Wciąż jest to technologia łączności, która wydaje nam się obca, ale w przyszłym roku Unia Europejska wymaga od nas, aby przynajmniej w jednym mieście był zasięg sieci nowej generacji. Do tego wiele państw już może pochwalić się naprawdę ogromnym zasięgiem 5G, więc naturalnym wydaje się, że producenci nie będą jeszcze czekać. Jednak Qualcomm sprawił, że rozstawienie klasowe smartfonów będzie zupełnie inne w przyszłym roku. Oczywiście chodzi o ceny.

Snapdragon 865 tylko dla najdroższych smartfonów – koniec z tanimi flagowcami

Bez zagłębiania się w szczegóły specyfikacji nowych układów Snapdragon 865 i 765 oferują łączność 5G. Różnica sprowadza się do tego, że ten drugi został wyposażony w zintegrowany modem, podczas gdy ten pierwszy wymaga zewnętrznego modułu. Podobnie wygląda Snapdragon 855 (i 855+), którego firmy mogły nabyć z modemem X24 (LTE), ale też X50 (5G). W przypadku nowego układu z górnej półki takiego wyboru na razie nie ma. Qualcomm oferuje jedynie pakiet Snapdragon 865 + modem X55, czyli zapowiada się na to, że wszystkie flagowce w przyszłym roku będą oferowały obsługę sieci nowej generacji. Co ciekawe, to idealnie to pokrywa się ze wszelkimi zapowiedziami producentów, którzy wyraźnie od miesięcy zaznaczają, że w przyszłym roku 5G będzie obecne w ich najlepszych propozycjach. Naturalnie niewykluczone, że Qualcomm może jeszcze pomyśleć o innych pakietach, bo w końcu Snapdragon 865 teoretycznie ma możliwość współpracy ze słabszymi modemami. Jednak na tę chwilę nic na to nie wskazuje. Tym samym spodziewajmy się, że przyszłoroczne, pełnoprawne flagowce będą odpowiednio dużo kosztować.

Nadchodzą czasy topowych średniaków

Z racji, że Snapdragon 865 jest obecnie dedykowany wyłącznie modelom pokroju następców Samsung Galaxy S10, Asus ROG Phone II, Oppo Reno 10x Zoom i tym podobnym, to co z takimi smartfonami jak kolejne generacje Xiaomi Mi 9T Pro, Realme X2 Pro i innymi, tanimi flagowcami? Wcześniej użyłem zwrotu pełnoprawne flagowce, gdyż tak właśnie odbierana jest pierwsza grupa wymienionych w poprzednim zdaniu urządzeń. Tanie flagowce skupiają się wyłącznie na zaoferowaniu maksymalnej mocy obliczeniowej, bez dodawania czegokolwiek od siebie i z pewnymi kompromisami. Czy tego typu urządzenia mogą mieć godnych następców?

I tak, i nie. Zwróćcie uwagę na Redmi K30, które lada moment będzie miało swoją premierę. Chińczycy nie zdecydowali się na Snapdragona 865, który teoretycznie wydaje się naturalnym wyborem dla następcy smartfona ze Snapdragonem 855 (i 855+ w wersji Premium). Pojawi się Snapdragon 765, czyli druga nowość od Qualcomma, już zdecydowanie tańsza. To sprawia, że Redmi nadal będzie mogło pochwalić się niską ceną, ale już ciężko będzie nazwać go zabójcą flagowców. Dlatego też tak mocno jest reklamowany tylko aspekt 5G. To jeden przykład. Drugim jest OnePlus 8 Lite, który niedawno niespodziewanie pojawił się w Sieci. Łącząc wszelkie fakty, okazuje się, że matematyczna firma musi wydać taki produkt, aby zachować w swoim portfolio pewien przedział cenowy. Tym samym spodziewajmy się kolejnych podwyżek w ramach tradycyjnych propozycji, aby OnePlus 8 i OnePlus 8 Pro mogły nadal być uważane za prawdziwych flagowców.

Zobacz też: Niantic szykuje kolejny hit z Pokemonami,

Jakby nie patrzeć, Qualcomm mógł czuć się dotknięty tym, że jego najlepsze układy trafiały do wyjątkowo tanich modeli. Oczywiście dotknięty w sposób ironiczny, ale taki rozwój wydarzeń z pewnością musi mieć swój powód. Przede wszystkim czysto psychologiczny, bo nie zapominajmy, że Snapdragon 765 na papierze prezentuje się na zbliżonym poziomie, co Snapdragon 855, więc o braku mocy obliczeniowej nie możemy mówić. Swoją drogą wykorzystanie właśnie Snapdragona 855+ może być dosyć popularnym zabiegiem w smartfonach teoretycznie nowej generacji. Możliwości są, ale marketing firm pokroju Redmi, Realme i im podobnych na pewno drastycznie się zmieni w przyszłym roku. Samo Xiaomi również, bo w końcu Mi 9 też był tanim flagowcem. Jeśli Mi 10 ze Snapdragonem 865 i 5G uda się utrzymać równie niski poziom cenowy, to… ta firma nie przestanie mnie zadziwiać.

Źródło: Android Central

Artykuł Qualcomm pośrednio ogłosił koniec tanich flagowców – marketing bierze górę? pochodzi z serwisu Android.com.pl - Największe Polskie Centrum Google Android.

Qualcomm pośrednio ogłosił koniec tanich flagowców – marketing bierze górę?

Xiaomi nie ma długiej historii: start-up powstał w 2010 roku i szybko stał się popularny na całym świecie. Oczywiście jest o wiele bardziej popularny w Chinach niż w większości innych krajów, ale udało mu się zdobyć solidną reputację, nawet bez reklamowania smartfonów w swoim kraju. Wszyscy fani znają tę historię, bardziej interesują nas fakty, które nie są powszechnie znane. Oto 5 rzeczy, których mogłeś nie wiedzieć o Xiaomi.

Nazwa jest dość enigmatyczna

Kto powiedział, że chińscy producenci muszą mieć chińską nazwę? Termin „Xiaomi” jest transpozycją chińskich znaków na alfabet zachodni i jak można się spodziewać, interpretacja jest myląca. Okazuje się, że dwa chińskie znaki:  小米 (Xiao i Mi) dosłownie oznaczają „proso” (proso jest zbożem) lub nawet „mały ryż”.

Logo Xiaomi przypomina łacińskie litery „mi”. Firma próbowała połączyć chińskie znaki ze znakami łacińskimi, ponieważ na odwrót chiński symbol „mi” wygląda bardzo podobnie do znaku oznaczającego „serce”. Termin „mi” to nazwa, którą znajdujemy na wszystkich smartfonach marki (Mi, Mi Note i Redmi), przekazując pozytywny pomysł, który niestety został utracony przez zachodnich klientów.

Zobacz także: Pokemony w zupełnie innym wymiarze. To będzie prawdziwy hit!

Wartość początkowa była fenomenalna

Rok 2015 był przełomowy dla Xiaomi jako firmy. Podczas gdy w Europie wyobrażamy sobie, że start-upy to małe firmy składające się z kilku osób, które starają się wyrobić sobie markę, Xiaomi był o krok do przodu, ponieważ udało mu się wyprzedzić Ubera, aby stać się najcenniejszym start-upem na świecie. Jaki był obrót w tym czasie? Nie mniej niż 20 miliardów dolarów! O co więcej można prosić?

Dziś spółka stojąca za TikTok i Bytedance, wyprzedziła obie firmy, ale jednak Xiaomi nadal się rozwija i zatrudnia ponad 16 000 pracowników, co stanowi znaczną liczbę, ale jest niczym w porównaniu z liczbą 190 000 pracowników chińskiego rywala Huawei. Xiaomi ma tendencję wzrostową, ale lepiej nie spoczywać na laurach, konkurencja nie śpi!

Działalność firmy jest bardzo zróżnicowana

Nie jest zaskakujące, że giganci, tacy jak Sony, Huawei czy Samsung, działają w różnych sektorach. Xiaomi też podąża podobną drogą. Firma w pełni rozumie, że kluczem do sukcesu na rynku zaawansowanych technologii jest dywersyfikacja. Xiaomi to znacznie więcej niż smartfony sprzedawane po najniższych możliwych cenach.

Firma specjalizuje się w produkcji urządzeń elektronicznych: smartfonów, inteligentnych zegarków, tabletów i smart telewizorów. Działa również na rynku różnych akcesoriów: od słuchawek po inteligentne buty i jeszcze więcej. Jednak prawdziwa niespodzianka leży gdzie indziej. Xiaomi rozwija także technologię routera, gamepady, a nawet drony. Zapewne wiedzą o tym stali klienci Aliexpress, gdzie produkty te są bardzo popularne.

Xiaomi przyciąga znane osobistości

Właściwe kontakty są zawsze przydatne w biznesie. W 2013 r. firmie uało się pozyskać Hugo Barrę, byłego menedżera produktu Google (i menedżera ds. Rozwoju Androida). Stał się on wiceprezesem spółki.

W 2014 roku Xiaomi powitało jednego z trzech założycieli Apple, Steve’a Woźniaka. Według niego, firma ma „doskonałe produkty”, które „są wystarczająco dobre, aby przełamać rynek amerykański”. W ten sposób można pogłaskać ego małego biznesu.

Xiaomi również zostało oskarżone o szpiegostwo

Z przymrużeniem oka mówi się, że Chińczycy szpiegują przez swoje telefony. Ile z tego to stereotypy, a ile rzeczywistość? W 2014 r. oprogramowanie szpiegujące zostało wykryte w Xiaomi Redmi Note i Xiaomi Redmi 1S. Podobno zostało ono aktywowane w modelach sprzedawanych w Chinach, Hongkongu i na Tajwanie. Sytuacja została rozdmuchana przez media, a tajwańska komisja przeprowadziła dochodzenie, które objęło także innych regionalnych producentów. Wynik: wszyscy zostali oczyszczeni z zarzutów.

Mimo tej sytuacji, Xiaomi udało się zdobyć reputację. W 2015 r. niemiecka G Data ogłosiła, że oprogramowanie szpiegujące na chińskich smartfonach jest powszechne, co potwierdza wyniki, które zostały już zarejestrowane w Star N9500.

Źródło: androidpit

Artykuł 5 ciekawych rzeczy, których mogłeś nie wiedzieć o Xiaomi pochodzi z serwisu Android.com.pl - Największe Polskie Centrum Google Android.

5 ciekawych rzeczy, których mogłeś nie wiedzieć o Xiaomi